sobota, 28 lipca 2012

Co z tą POLSKĄ ... solidarnością?



milosny-uscisk-dloni-zakochanej-pary_gif.jpg
obrazek nie jest moją własnością - pochodzi z Internetu


Za górami, za lasami, za siedmioma dolinami... żył sobie Polak na obczyźnie. Wiodło mu się całkiem nieźle ale nie tak dobrze jak tubylcom. Polak musiał zapracować na wszystko sam. Był on nieufny, podejrzliwy w każdym miłym geście innej osoby doszukiwał się podstępu. Tęsknił za Polską gdzie był u SIEBIE. Pewnego dnia gdy los dał mu szanse na użycie dawno nieużywanego języka polskiego, wypominania dawno niewspominanego tematu polityki i posiadania dawno nieposiadanego  przyjaciela, Polak nie potrafił wykorzystać szansy. Słysząc rodzime ś, ć, sz, nasz Polak odwracał naprędce wzrok i zaburczał pod nosem ,,Kolejny przyjechał się dorobić". Sytuacja powtarzała się wielokrotnie a nasz Rodak reagował zawsze tak samo. Zazdrościł tubylcom i innym obcokrajowcom, którzy obściskiwali się na ulicy, jadali razem kolacje i planowali wspólne wieczory a widząc się po raz pierwszy wymieniali się numerami telefonów. Pewnego razu Polak odważył się wybrać na imprezę organizowaną przez ambasadę. Jednak zamiast nawiązywać znajomości i korzystać z możliwości upragnionego kontaktu, Polak rozglądał się, weryfikował, kto ma nowy samochód, która żona jest ładniejsza, komu się polepszyło materialnie. Gdy już zaistniała potrzeba rozmowy, nasz Polak nadymał się jak paw, wymuszał na twarzy uśmiech, opowiadał błyskotliwy żart, a po całej tej szopce ,,spuszczał z siebie powietrze" z lekka wzdychając. I tak po kolejnej niewykorzystanej możliwości Polak wracał do mieszkania wyciągając nogi, popijając piwo i zazdroszcząc innym nacjom takiego narodowego wsparcia i tolerancji.
Nasz Polak zapomniał o jednym - że wszędzie można stworzyć małą ojczyznę, należy tylko być otwartym i tolerancyjnym. A słysząc swojski język na ulicy wystarczy się uśmiechnąć a nawet się zatrzymać i rozpocząć rozmowę. Problem jednak w tym, że pewnych cech nie wyssaliśmy z mlekiem matki i musimy uczyć się - chcieć się uczyć!-  od innych narodowości. 



Zarzucacie mi generalizacje tematów, które poruszam. Robię to świadomie, ponieważ wychodzę  z założenia i wiem z doświadczenia, iż nawet w morzu pozytywnych rzeczy wystarczy jedna kropla goryczy dla zmiany naszego spostrzegania rzeczywistości.

2 komentarze:

  1. doskonale wiem, jak małostkowi, złośliwi i żałośni mogą być "Polacy na obczyźnie". Wiem dobrze, że dużo rzadziej, niż inne nacje tworzą ścisłe grupy wsparcia, które pomagają im odczuć smak swojskości na emigracji. Jednak taka wszędobylska autokrytyka nie ma szans poprawić mniemania o sobie. Przestańmy w końcu spuszczać te nasze polskie nosy na kwintę i wytykać sobie wady! Uśmiechnijmy się i żyjmy!

    A tu, co Twoja "siostra" myśli o tych, co czepiają się Polaka na wakacjach ;)

    http://napoleonfish.blog.pl/2012/05/31/odczepcie-sie-od-polaka-na-wakacjach/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie -
    Uśmiechnijmy się i żyjmy!
    - tylko najpierw się tego nauczmy :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń